Wycieczka do Bangoru i Belfastu
Będąc w Irlandii Północnej nie próżnowaliśmy i staraliśmy się wykorzystać każdą chwilę aby zobaczyć jak najwięcej. W niedzielny ranek zabraliśmy swoje pupy i pojechaliśmy pociągiem na skraj Irlandii do miasta Bangor. Na początku podróży byliśmy zaskoczeni sposobem promowania podróży pociągami … Irlandczycy wymyślili sobie, że w niedziele możesz kupić jeden bilet za niecałe 7 funtów, którym można podróżować koleją po całej Irlandii Północnej. Więc podróżowaliśmy 😉 . A kolej podmiejska w tym Państwie jest 5 razy lepsza niż nasza Inter City. Nie dość, że na peron nie można wejść wcześniej niż na kilka chwil przed odjazdem pociągu, to do tego pracownicy kolei są bardzo mili i pomocni. Dla przykładu … ktoś zostaw ił sweterek w poczekalni, Panu konduktorowi chciało się przejść 2 razy pociąg w jedną i drugą stronę i pytać się czy ktoś nie zgubił swetra lub samotnie podróżującej Pani z dzieckiem pomógł wejść do pociągu i zapowiedział, że na stacji docelowej będzie ktoś również czekał aby jej pomóc. I rzeczywiście na stacji docelowej stał przemiły Pan, który czekał tylko po to aby pomóc wyjść z pociągu. Nie wspomnę o klimatyzacji i czystości w pociągu i TOALETACH !!! Jakoś można ??
Ale ja nie o tym … w Bangor odwiedziliśmy przepiękny ogród, muzeum na zamku, molo i wędrowaliśmy przepięknymi uliczkami nad brzegiem morza.
W Belfaście za wiele nie pochodziliśmy bo Benia miała jeden cel … specjalistyczny sklep Scrapowy 😉 – szczegóły tutaj