Urlop w Karpaczu cz. kolejna ;-)
Kolejne dni w Karpaczu upłynęły nam na obmyślaniu planu na Śnieżkę … nawet udało nam się podjechać pod wyciąg. Ale był to weekend więc ludzie równie dużo jak mrówek w mrowisku … nawet przez chwilę przeszło nam przez myśl aby stać w kolejce … ale szybko nam przeszło. Za to jak widzicie namalowałam piękny obraz … chodź koleżance po fachu w pewnym momencie nie spodobało się, że wlewam tyle wody do farb. Mogła mi o tym powiedzieć a nie zamknąć pudełko 😉 tak czy siak była bardzo miła.
Później wdrapaliśmy się na skocznie narciarską Orlinek w Karpaczu. Oczywiście wejście na bulę nam nie wystarczyło, trzeba było wejść na samą górę. Tatko o czym nie wiedziałam ma lęk wysokości … ale twardo poszedł ze mną do góry. I mówił, że nie było tak źle – chodź dziwnie wyglądam na samej górze gdy zaczęło bujać skocznią na wietrze. Na dół już schodziłam z mamą, bo tatko niby musiał zdjęcia robić ;-).
Później wybraliśmy się na zwiedzanie Jeleniej Góry, która w samym „starym” mieście jest całkiem miła i mają jak my tramwaje … a raczej mieli – jedną linie ;-).